Mój zielony osioł Ilse Aichinger to pierwszy w języku polskim zbiór twórczości jednej z najważniejszych współczesnych austriackich pisarek. Monumentalny, dziewięcioczęściowy tom, tłumaczony przez trzydziestu pięciu autorów pod okiem Jacka Burasa, obejmuje krótkie formy prozatorskie z lat 1949-1964, utwory poetyckie i dramaty pisane z myślą o słuchowiskach radiowych. Doświadczenia autorki – Żydówki, która przeżyła Holokaust, znajdują bezpośrednie odzwierciedlenie w tej twórczości.
Te same – niezbyt spektakularne, a właściwie paraliżujące swoją zwyczajnością – zdarzenia oglądane z perspektywy trójkąta nieszczęśników: mężczyzny, kobiety i ich córki. Bezprecedensowy obraz naszych czasów, gdzie zgorzknienie miesza się z wyczerpaniem, nostalgiczne wspomnienie okazuje się prankiem kolegów z pracy, kompulsywny seks jest innym imieniem depresji, a kreatywność mielona przez korpotryby zamienia się w „robienie gówna z gówna”. Adam Kaczanowski w swojej książce prozatorskiej po raz kolejny uparcie zadaje pytanie, czy życie bohaterów – a może też czytelników – jest komedią, czy raczej dramatem. I zanim zdążymy odpowiedzieć, zanim uśmiech zastygnie nam na ustach, dodaje: whatever, wychodzi na to samo. Przewrotny mistrz opisu świata, w którym nic nie ma znaczenia, znowu w akcji!
Tu będą śpiewane piosenki, ale bez zatęchłych strojów ludowych, bez strojnych falban. Tu będzie prowadzona opowieść, która nie da się wcisnąć w cepeliowskie ramy ani sprzedać na straganie ekorękodzieła. Tu będzie zgłębiana kwestia chłopskiej i postchłopskiej tożsamości. Tu będą zmagania z traumą klasową, jakich w polskiej poezji najnowszej nie zaznano. Tu będą gadane i słuchane świadectwa istot, które – uwikłane w mechanizmy podległości – często głosu nie mają. Tu refleksja feministyczna połączy się z ekopoetycką – i obie zmierzą się z groźbą skapitalizowania opowieści. Debiut Antoniny Tosiek – tom wielokrotnego oporu, storytelling na nasze czasy.
Anna Adamowicz nie ma najlepszego zdania o gatunku ludzkim, który bezmyślnie niszczy własną planetę, kolonizuje kosmos, krzywdzi inne istoty i dławi się własnym konsumpcjonizmem. Jej tom nie jest jednak pompatyczną i łatwą deklaracją: „Oskarżam!”, ale drobiazgową, rozpisaną na wiersze analizą procesów biologicznych, ekologicznych, społecznych i kulturowych, które mogą skazać ludzkość i świat na zagładę, ale mogą też stać się dla nas ocaleniem. „Poezja mnie zbawi” – głosi bliskie Adamowicz hasło, a jej własna twórczość potwierdza, że jest na to duża szansa.
Wiersze zebrane zmarłego w roku 2012 w wieku zaledwie 24 lat Tomasza Pułki, uwzględniające wszystkie wydane za życia autora poetyckie książki, pośmiertnie opublikowane "Cennik", trzy nieznane czytelnikom tomy oraz kilkadziesiąt niepublikowanych wierszy. Wpływ na poezję polską twórczości Pułki przybiera na sile. Wielu współcześnie tworzących poetów otwarcie czerpie z jego twórczości a przedwczesna śmierci wytwarza wokół autora legendę na miarę Rafała Wojaczka.
Książka, która zabiera nas w kosmos i funduje nam mało optymistyczną przyszłość. W swoim drugim tomie laureat Silesiusa 2017 sampluje naukę z popkulturą, pokoleniowy rap miksuje z żargonem programistów, a hard sci-fi przełamuje tradycyjną frazą Miłosza (lub nawet Kochanowskiego). W posthumanistycznej wizji Jurczaka mrugają litościwie lampki ledowe i diody routerów, nad głowami podmiotów rozbitych na bajty latają drony, a wszystko zostaje wessane przez logikę algorytmów i obklejone przez „cichy, bezradny plastik". To probabilistyczne proroctwo spełnia się tu i teraz – przyjmujesz zakład?
Obszerny wybór tekstów jednego z najwybitniejszych żyjących poetów czeskich z wnikliwym posłowiem tłumacza Leszka Engelkinga. Poezja Wernischa – żywiołowa, rozbuchana wyobraźniowo i językowo, gotowa do improwizacji, plebejska i młodzieńczo prowokacyjna – jest zarazem poezją kultury: roi się w niej od aluzji literackich i plastycznych, parodii, pastiszów i innych „przekradów”. Tom rozpoczyna się kilkoma poetyckimi „końcami świata”, a później napięcie tylko rośnie. Jednak apokaliptyczna rzeczywistość według Wernischa to spektakl raczej buffo, krojony na modłę karnawału czy kukiełkowychwygłupów – świat widziany „na odwyrtkę”, odbity w sowizdrzałowym zwierciadle, a przez to bliższy czytelnikowi, bardziej ludzki.
Antypody ukazują poetę dalekiego od egzaltacji. Elsner tworzy wiersze-minifabuły, ufając prostocie języka. Odczuwa przy tym poetycką pewność siebie, do której dochodzi się latami. Tom nominowany do Nagrody Literackiej Nike.
Futurologiczna wizja ludzkiej społeczności, która wykorzystawszy własną planetę, zabiera się za kolonizację kosmosu, ale również tam znajduje jedynie samą siebie – zrozpaczoną i samotną. Edytor tekstu Adamowicz niemal automatycznie, w onirycznym zacięciu,wypluwa z siebie oznaki zbliżającej się katastrofy. Nebula – czuła jak kursor, aktualna jak mem i bezwzględna jak proroctwo – błądzi między planetami, podsłuchuje Gagarina, Muska i Małego Księcia, a potem z węzełków pisma kipu splata prześmiewczy lament po ludzkości.
Debiutant, laureat projektu Połów 2017, konfrontuje nas w swojej książce z mitotwórczymi wizerunkami tworzącymi krajobraz zbiorowej wyobraźni. W każdym wierszu rysuje przed czytelnikami „święte i drogie” obrazy, które później niszczy wedle „nieświętej” reguły ikonoklazmu. Poezja zaangażowana mocno, mądrze i wiarygodnie. Ikonoklazm na miarę czasów najnowszych.
Nowa Huta, lata 50. Tu powstaje kombinat-kolos i miasto-labirynt. Wykuwa się tu także nowy człowiek – produkt nieudany i popsuty. Wielowątkowa opowieść jest snuta właśnie przez nowych ludzi, takich jak prorok czytający z wielkopiecowych oparów, zjadaczka arszeniku, sobowtórka czy człowiek bez twarzy. Kiedy w ich losy wkracza niejaki doktor Szpigiel, wraz z nim pojawia się zamęt. Debiutancka powieść Elżbiety Łapczyńskiej odsłania świat dziwności, kopniętej metafizyki, ale i do bólu realnej cielesności oraz brutalności pracy.
Brian Patten zakłóca hierarchie i klasyfikacje kulturowe, sięga po bohaterów kultury popularnej, a obok swoistego, dosadnego humoru Czytelnik odnajdzie w jego poezji poczucie utraty, doświadczenie nagłego wkraczania w rzeczywistość obcą i wrogą, niedopowiedziane miłosne historie rozczarowań i rozstań, a także teksty elegijne.
Wydana w limitowanym nakładzie książka jednej z najważniejszych kobiet w historii muzyki współczesnej – Patti Smith. Unikalna publikacja zawiera nie tylko kilka utworów artystki przetłumaczonych przez Filipa Łobodzińskiego, lecz także jej niezapomniane portrety fotograficzne stworzone przez Franka Stefankę oraz reprodukcje rękopisów piosenkarki. Dzięki tej edytorskiej perełce po raz pierwszy w polszczyźnie rozbłyśnie „gloria” najbardziej charyzmatycznej poetki rocka.
Wiersze, w których nie mówi autor, ale które mówią – a czasem krzyczą – autorem, poza jego wolą i świadomością. Wiersze nieprzynależne do żadnej ze schludnych tradycji literackich – raczej wyciosane z lasu, wyszarpane z wnyków, wydobyte z gardeł zwierząt. 25 poetyckich aktów oporu, wzniecających zarazem wojnę i pieśń: wojenną pieśń lisów, saren, kretów, biedronek, a między nimi ludzi, tych najmniejszych ze wszystkich stworzeń.
Zbiór złożony z najważniejszych w dorobku Williama Blake’a Pieśni niewinności oraz Pieśni doświadczenia i uzupełniony o nieznaną dotąd prozę Wyspa na Księżycu ukazuje autora jako jednego z pierwszych diagnostów słabości nowoczesnej cywilizacji. Z tekstów pisanych na przełomie XVIII i XIX wyłania się obraz świata niebywale podobnego do współczesnego, w którym zysk i skarlała polityka zawładnęły ludzkimi umysłami, a jednostka praktykuje wolność jedynie w sferze marnej rozrywki. Summa poetycka genialnego angielskiego wizjonera w arcydzielnym przekładzie jego najlepszego interpretatora – Tadeusza Sławka.
Zbiór blisko pięćdziesięciu wierszy jednej z najwybitniejszych, a zarazem najbardziej tajemniczych poetek światowej literatury. Za wybór i przekład odpowiedzialny jest śląski eseista i tłumacz Tadeusz Sławek. Dzięki jego tłumaczeniu pozornie nieskomplikowane, kunsztowne utwory XIX-wiecznej poetki zadziwiają swą nowoczesnością oraz intelektualną głębią, która ujawnia się w specyficznie ujmowanych pojęciach i błyskotliwych paradoksach. Duet Dickinson–Sławek należy do najszczęśliwszych mariaży, jakie można sobie na niepewnym gruncie tej niepowtarzalnej poezji wyobrazić.
Gdyby ktoś pytał o twórcę, który w ostatnim ćwierćwieczu pisał o poezji najbardziej gorliwie i dociekliwie, wielu czytelników odpowiedziałoby: to Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki. Nikt nie sprawdzał jej granic – na samym sobie, po kres, śmieszność i obłęd – równie dotkliwie jak „Dyciu”. Nikt nie demaskował zbrukania poetów równie brutalnie i nikt z podobną delikatnością nie odsłaniał czystości samej poezji. W wybranych przez autora 25 wierszach dochodzi też do innych obnażeń: język dociera do ciemności matczynej schizofrenii, do rozszczepienia zaznaczającego historię narodów (ukraińskiego i polskiego) oraz konkretnych rodzin, do szczeliny, gdzie nic nie można ukryć i pozostaje tylko bezradność. To właśnie tam – jak pokazuje przejmujący zbiór Dyckiego – „kończą się możliwości/ i zaczyna opowieść”.
Książka o wysiedleńcach, zakorzeniona w łemkowskim doświadczeniu rodzinnym samej autorki. Wsłuchujemy się w zagłuszane głosy krzywdzonych kobiet, podglądamy je, gdy zanurzają się w potokach pozostawionych na utraconej ziemi. Towarzyszymy też mężczyznom, którzy głęboki lej wspomnień zalewają księżycówką, a przemoc doznaną przez siebie powtarzają, zadając ją innym. Zapisane w wierszach łemkowskie opowieści zostają uzupełnione wykonanymi na ziemiach pogranicza fotografiami autorki, dla której beskidzki krajobraz wciąż jest naznaczony rodzinną raną i traumą.
Wybór obejmuje najważniejsze teksty prozatorskie Elizabeth Bishop, które ukazały się w formie książkowej dopiero po jej śmierci i stanowią istotne dopełnienie jej twórczości poetyckiej. Bohaterów tych imponujących klarownością opowiadań i szkiców łączy poczucie wyobcowania, ale też umiejętność intensywnego doświadczania dziwności świata. W swych autobiograficznych wspomnieniach autorka rozprawia się – o wiele bardziej otwarcie niż w wierszach – z demonami przeszłości, ale też okazuje się uważną, wyczuloną na detal obserwatorką pejzaży, zdarzeń, ludzi i ich dzieł. I choć ostatecznie to poezja uczyniła Bishop jedną z najważniejszych amerykańskich autorek XX wieku, to w pisanych przez nią w ciągu czterech dekad prozach odnajdziemy zapis nie mniej fascynujących literackich światów.
„Krótki kurs poezji anglojęzycznej ostatnich dziesięcioleci” obejmujący twórczość blisko czterdziestu autorów, w tym takich poetów jak: Simon Armitage, Leonard Cohen, James Fenton, Lavinia Greenlaw, Seamus Heaney, Jackie Kay, Philip Larkin, Malcolm Lowry, Hugh MacDiarmid, Paula Meehan, Nuala Ní Dhomhnaill, Brian Patten, Craig Raine, Christopher Reid, Charles Simic, Raymond Souster, Charles Tomlinson i Derek Walcott, a także podsumowanie trzydziestu lat pracy przekładowej autora Jerzego Jarniewicza.
Wydanie książki dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Tom dedykowany „Nikomu, innemu” to niezwykle precyzyjnie skonstruowane literackie oratorium złożone z 1137 dystychów. Taka właśnie była szacowana liczba ofiar katastrofy, która w 2013 roku miała miejsce w Bangladeszu. Wskutek zawalenia się budynku Rana Plaza, gdzie mieściły się fabryki odzieży, zginęli pracownicy szyjący ubrania znanych marek odzieżowych z całego świata. Każdej z ofiar Góra poświęca dystych, ponieważ śmierć nigdy nie jest jednostkowa – dotyka również bliskich ofiar. Liczba osób poszkodowanych jest więc przynajmniej jeszcze raz tak duża jak liczba tych, którzy ponieśli śmierć.