Prostota frazy i powracające konsekwentnie motywy, osobność i oryginalność, wyrazisty podmiot i świat, w którym on istnieje. Poeta otwiera się na poezję i pozwala jej się prowadzić. Tych trzynaście wierszy zapowiadało pełnowymiarowy debiut Elsnera, Antypody.
Ten dopiero co rodzący się projekt poetycki dość zaskakująco dotyka istotnego, mówi o koniecznym, wprawia w ruch zatrzymane. Na dodatek konsekwentnie kroczy po linie we własnej ciemności choć "z obu stron nieuchronnie osuwa się piasek".
Wszystko mnie w nich denerwuje, a jednak cieszę się, że będzie je można znaleźć na papierze. Wiersze Sławka Elsnera śledziłem od kilku lat i coraz bardziej mam wrażenie, że i jego one denerwują w coraz większym stopniu. Biorą się bardziej z ucieczki od pisania, niż z chęci i postanowień w sprawie pisania wierszy. Niewiele w nich gry i przykrywek, niewiele szlifowania warsztaciku, za to wiele nieskrywanej bezradności i świadomości skali, na jakiej można zaznaczać ich brak znaczenia. Taki bezcelowy wysiłek uczynienia literackim czegoś, co było czyste.
Najlepiej twórczość Elsnera definiują jego własne słowa, kończące utwór "Mówię do ciebie": "Wchłaniam świat, / oddaję go w zmienionej postaci". Doświadczenia życiowe nie przenikają do niej bezpośrednio, lecz zostają poetycko przetworzone. Nie ma tu "obrazków z życia", jest za to jego subiektywna wizja, malowana poprzez złożoną metaforykę, nietuzinkowe skojarzenia, inspiracje psychologiczne, surrealistyczne wizje...
ProcesWiersz miłosnyPółnocPiosenka pijaka IIMały mężczyznaWydmaPrecyzjaMówię do ciebieTen człowiekStonowanyBardzo przepraszamPochodzę z dnaMilcz