córka tańczy
Zbiór wierszy minimalistycznych, skupionych, rozpiętych między namysłem nad cielesnością a niedeklaratywną duchowością, między witalnością a przemijaniem, między ojcostwem a byciem synem, między dawaniem życia a stawaniem w obliczu śmierci. Jakub Belina-Brzozowski w swoim debiutanckim tomie nie potrzebuje krzyku, by opowiedzieć o tym, co wielu innych autorów topi w kakofonii. Świat, o którym sporo wie z racji pracy w pomocy humanitarnej, poeta przepuszcza przez to, co najbardziej prywatne. Jego język nie popada jednak w sentymentalizm ani banalną konfesyjność. Szorstka, męska, niekiedy złamana poetyka pozwala uzyskać balans między tym, co napisane, a tym, co niedopowiedziane. Urwane puenty i przycięte kadry sprawiają, że milczenie zaczyna mówić, a w czytelnikach, poza kartką, dopełniają się kolejne wersy.
pożar
chmurki dymki
połowy
dłoń
od nowa
córka
matka
ćwiczenia
linie
rzeki
basen
chleb powszedni
wjeżdżając do krakowa
zamiast seksu
zamiast planszówek
listopad 20–23
atlas
dziura
więcej o dziurze
bordowy impuls wokół którego nabudowało się mnie
tanie bungee
dżungla
licho
kości
balkon
otwórz się
szmery
wieje
czarowanie
mity
wizyta klubu wysokogórskiego
wieniec
krótka historia czułości
ukąszenie
dzwonisz
sala rozpoznań
postscriptum
dokończone
linia 141
w lipcu
tango
siedemdziesięcioletni mężczyzna zaprasza mnie do tańca
mężczyzna usycha
magii
plan na uratowanie świata
po co
brzoskwinie
twoja twarz przed