Epifanie to fascynujący zbiór krótkich zapisów Joyce’a, powstałych na początku XX wieku. Wiele z nich autor włączył później do swych bardziej znanych dzieł, natomiast zestaw wszystkich zachowanych Epifanii został opublikowany dopiero w roku 1965, prawie ćwierć wieku po śmierci pisarza. Osobne wydania ich przekładów zdarzają się wyjątkowo. A przecież właśnie w tych scenkach, obserwacjach, notatkach lirycznych zaczyna się cały wielki Joyce. Przedstawiamy Epifanie w tłumaczeniu Adama Poprawy.
Opracowanie typograficzne
Opinie o książce
Ewa RajewskaJoyce’owską epifanię można chyba opisać jako moment, kiedy zasłony utkanej z najdelikatniejszej materii można nie tylko dotknąć, lecz udaje się ją unieść – niespodziewanie i tylko odrobinę; w dodatku nie jest to zasłona dzieląca podmiot od transcendencji, lecz umożliwiająca wgląd, by tak rzec, w przeciwnym kierunku – w stronę prawdy o nim samym, bo to on, nawet gdy wydaje się nieobecny, bo „tylko” zapisuje dialog, rejestruje scenę, pozostaje przecież każdorazowo punktem odniesienia, choćby przez to, że uznał rzecz za wartą zapisu. Moment uniesienia (zasłony) nie musi być przy tym momentem wzniosłym, a jej najdelikatniejsza materia może być miejscami tkana grubiej, a nawet pozawęźlana, jak szantung. Tłumacz Epifanii, Adam Poprawa, wie o tym doskonale.
Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych.