Skry na mrok
Żywiołem wierszy Doireann Ní Ghríofy jest zwyczajność, a ich scenerię tworzą miejsca, w których rozgrywają się epizody codziennego życia: parking samochodowy, pralnia publiczna, szpital położniczy, park miejski czy irlandzki pub. W centrum tego świata poetka usytuowała cielesność: kobiece ciało i doświadczenie kobiecości. Jej bohaterki mierzą się z bólem, lękiem i fascynacją, jakie wzbudza w nich macierzyństwo; słuchają muzyki Nicka Cave’a, kupują płaszcze w butikach vintage i przeglądają zdjęcia w smartfonach; rzucają wyzwanie pisanej przez mężczyzn historii i uprawianej przez nich nauce; odkrywają możliwości, jakie daje im dwujęzyczność, a wreszcie składają hołd kobietom, które – choć pozostają szerzej nieznane – zaznaczyły się dokonaniami w literaturze czy w naukach przyrodniczych. Skry na mrok to bogata w odniesienia, niczego niedopowiadająca, a jednocześnie odważna formalnie i językowo czujna poezja.
Chwila w szopie
Gdy krwawię
Tańce na włościach
Jaśnienie
Chwila wśród ruin
Modlitwa
Fragment wyrwany z Księgi Deszczów
Jak krokus się wspina, jak wzrastają róże
Kwiecie
Filmik podziemnego wodospadu trwający 5,6 sekundy
Pod miastem. Światło w jaskini
Triolet w odziedziczonym plastikowym koszu na bieliznę
Słuchając The Boatman’s Call w bostońskiej pralni
Nokturn usnuty z żądzy i lunarnego pyłu
Pośród nektarynek
Siedem pocztówek ze szpitala
W ulu (Lulanka)
Fałszywi przyjaciele
Szczęka (Szczątki)
Eksperyment wykazujący dziedziczenie strachu
Dwa sny na jawie
W Derrynane znów myślę o Eibhlín
Chwila w słońcu
Maude, urzeczona
Kiedy noc bierze wdech
Ucieczka. Chór w pelerynach
Znowu przebudzenie
Obłączki
Krakelura
W białku, w pikselach, w cegłach
Kolejny orgazm pod murem
Urok i klatka
O jedenastej trzydzieści w pubie na Mutton Lane jestem
ogniem, rzezią, martwymi szpakami
List do nieznajomego, który przeprowadzi sekcję
mojego mózgu
Przypisy